Zgodnie z ustaleniami dotyczącymi restrukturyzacji, rolnicy którzy sprzedali owoce i warzywa zakładowi Kampol Fruit w Rykach odzyskają tylko połowę pieniędzy. Nie zgadzają się na to i idą do sądu.
W zeszły poniedziałek przed siedzibą dawnego Hortexu, obecnie Kampol Fruit w Rykach było gorąco. Dostawcy owoców i warzyw zorganizowali pikietę żądając zapłaty pieniędzy za dostarczone towary. Zaległości wobec rolników sięgają 80 mln zł. Nie chodzi jednak o to, że na środki te producenci muszą zaczekać dłużej, niż wynikało z terminów zawartych na fakturach.
Krew rolników wzburzyła propozycja układu, którą wysunął doradca restrukturyzacyjny.
>>Pikieta przed Kampol Fruit. Rolnicy chcą odzyskać pieniądze<<
Na jej mocy dostawcy mają otrzymać jedynie połowę należności (w 30 ratach), a banki, skarbówka i ZUS - całość. Do 20 grudnia wierzyciele przedsiębiorstwa mogli brać udział w głosowaniu opowiadając się za lub przeciw układowi w proponowanym kształcie. Wyniki mają zostać ogłoszone w środę, 28 grudnia. Rolnicy wiedzą już to głosowanie przegrali.
- Zostaliśmy przegłosowani przez większych wierzycieli, którzy otrzymali lepsze warunki. Dlatego zaskarżyliśmy taki układ do sądu. Nie zgadzamy sią na to nierówny podział. Nie może być tak, że jedni dostaną całą należność, a inni tylko połowę, w dodatku za kilka lat - mówi Ireneusz Janczak, producent pomidorów z Lublina. - Wskazujemy również na szereg innych nieprawidłowości. W naszej ocenie dyskusyjne było także samo głosowanie. Ja nie byłem w stanie samodzielnie oddać głosu przez internet. Procedura była tak zawiła, że kartę wypełniłem z pomocą prawnika - dodaje nasz rozmówca.
Rolnicy pomocy szukają u lokalnych polityków, liczą również na wstawiennictwo rządu. Podczas pikiety domagali się interwencyjnego przejęcia Kampol Fruit przez Krajową Grupę Spożywczą. Kampol posiada zakłady w kilku miejscowościach, m.in. w Rykach i Milejowie. Zatrudnia kilkaset osób. Jeśli przedsiębiorstwo upadnie, jego załoga może stracić pracę. Zadłużenie spółki liczone jest w setkach milionów złotych.